niedziela, 5 czerwca 2011

Wywiad z Michałem Rosiakiem


Rozszerzając formy działalności blogu przeprowadziłem wywiad z sędzią Michałem "Rosiem" Rosiakiem:



Jak długo sędziujesz dla PZFA i jaką rolę pełnisz w WS?
Sędzią jestem od początku istnienia ligi, pierwszy mecz prowadziłem w lecie 2006, gdy w Zabierzowie Kraków Tigers podejmowali Silesia Miners. Była to jeszcze „epoka futbolu łupanego”, a drużyny grały bez padów i kasków. Obecny sezon zacząłem jako sekretarz WS, obecnie jestem p.o. wiceprzewodniczącego Wydziału, odpowiadam m.in. za ustalanie obsad sędziowskich.

Ilu jest w Polsce aktywnych sędziów? Czy podczas dorocznej rekrutacji zgłasza się dużo chętnych? Na chwilę obecną branych pod uwagę przy ustalaniu obsad jest 31 osób – w tym 3 kobiety.

Jakie warunki trzeba spełnić, aby zostać sędzią?
Na początku: chcieć nim zostać, znać angielski w stopniu przynajmniej podstawowo komunikatywnym. Potem trzeba zgłosić się na szkolenie i zaliczyć następujący po nim test. No i oczywiście chcieć się uczyć, zgłębiać NCAA Rulebook i obowiązującą w Europię mechanikę sędziowską BAFRA. Sędzia kształci się bez przerwy, jeśli arbiter uważa, że umie już wszystko, to powinien poważnie zastanowić się nad zmianą hobby.

Czy sędziowie mają różne poziomy uprawnień? Co decyduje o tym czy można sędziować w I lub II lidze? Co decyduje o roli jaką można pełnić na boisku (Referee, Umpire, etc.)?
Pierwsza kategoria, w jakiej dzieleni są sędziowie to poziom doświadczenia. Zakładamy, iż początkowo nowi arbitrzy mogą prowadzić mecze na pozycji Umpire lub Line Judge, gdyż dla człowieka zaczynającego sędziowanie są one relatywnie najmniej skomplikowane i mają najmniej „kruczków”. Dzięki temu nowy sędzia bez ryzyka, że np. nie opanuje łańcucha, bądź będzie miał problemy z charakterystyczną mechaniką Back Judge’a, nabierze doświadczenia bez trzęsących się rąk, czy nóg. I tu właśnie pojawia się drugi podział, czyli pozycje, na których dani sędziowie czują się najlepiej. Trzeci podział to osoby z uprawnieniami do prowadzenia meczów jako Referee, w obu ligach, bądź wyłącznie w PLFA II.

Jak oceniasz poziom sędziowania w PLFA? Czy widać co roku poprawę?
Ocenę poziomu sędziowania pozostawiam pozostałym osobom związanym z futbolem. Od siebie mogę dodać tylko, iż odnoszę wrażenie, że malejąca średnia liczba flag w meczu oraz fakt, iż na mecze przychodzi – i zostaje do końca – coraz więcej kibiców, są chyba pewnymi miernikami odpowiedzi na to pytanie.

Jak pracuje się z zawodnikami, trenerami, managerami – podczas meczu i poza nimi?
Mnie, biorąc pod uwagę, iż jestem w polskich FA od samego początku, chwilami dość trudno. Część chłopaków siłą rzeczy znam i nie wszyscy potrafią zrozumieć, że „Rosiu” od wejścia na obiekt do momentu wyjścia z niego staje się „panem sędzią”. To nie jest kwestia mojego ego, chodzi o utrzymanie w ryzach zawodników. Czasami, gdy podczas meczów robi się naprawdę bardzo nerwowo, trener, bądź zawodnik, odzywający się do sędziego po imieniu, podkopuje jego autorytet, co może potencjalnie wpłynąć na dalszą eskalację negatywnych emocji i poważnie przeszkadzać w odpowiednim prowadzeniu spotkania.
To jednak na szczęście nie jest codzienność. Jestem świadom tego, że nie jesteśmy na boisku od tego, żeby nas lubili, tylko od tego, żeby ta gra wyglądała jak futbol amerykański i po to, by utrzymać w ryzach chwilami olbrzymie emocje na boisku. W jednym przypadku pomaga dokładne wyjaśnienie przyczyny, dla której na boisku pojawiła się flaga, a czasem uśmiech, czy rozładowanie atmosfery dowcipem. Zawodnicy i trenerzy PLFA I dojrzeli już jednak sportowo do tego stopnia, że zazwyczaj zbytniego nerwusa uspokoją sami.

Czego brakuje lub jakie zmiany są najpilniejsze z punktu widzenia sędziów? Także w ich szkoleniu, rozwoju?
Brakuje niestety wciąż sędziów. O ile z roku na rok jest nas coraz więcej, to niestety jest to wzrost powolny, co roku także niestety z sędziowania rezygnuje po kilka osób. Przyczyny są różne – w niektórych przypadkach są to kwestie osobiste, ale zdarzają się też osoby, które... zaskakuje praca sędziowska. Prowadzenia spotkań nie traktujemy bowiem amatorsko, oczekujemy, że arbitrzy będą poświęcać po kilka godzin tygodniowo na pogłębianie wiedzy. Poza tym same wyjazdy na mecz pochłaniają z reguły cały dzień, a ponieważ rozgrywki odbywają się w weekendy, niektórzy stają przed wyborem: spędzić ten czas na meczu, czy z rodziną? Gdy dodać do tego krytykę, która jest nieodłączną częścią naszego hobby, mamy pełne spektrum przyczyn rezygnacji z sędziowania. Pozostają więc przede wszystkim oddani pasjonaci, nie wyobrażający sobie życia bez sędziowania, niezależnie od towarzyszących mu okoliczności. Właśnie takich osób nam najbardziej potrzeba, z resztą sobie poradzimy.

Jak wygląda kwestia finansowania sędziów? Na stronie PZFA jest informacja o kwocie jaką klub wpłaca za obsługę sędziowską. Jak potem te pieniądze są dzielone?
Całość kwoty przeznaczona jest na realizację celów statutów WS PZFA. Przede wszystkim opłacane są z nich koszty podróży sędziów na mecze oraz ich wynagrodzenie, także organizacja i przeprowadzanie szkoleń dla sędziów doświadczonych (chcemy się uczyć od najlepszych, więc przedsezonowe „kliniki” prowadzą doświadczeni sędziowie z Europy, jak choćby Einar Bolstad, Steve Tonkinson, czy przed obecnym sezonem Keith Wickham) oraz rekrutacji nowych arbitrów. Dodatkowo, w sytuacji, gdy zarząd WS oceni, iż dane spotkanie jest meczem wyjątkowo ważnym, bądź wysokiego ryzyka, Wydział pokrywa z własnego budżetu koszty szóstego i ew. siódmego arbitra. To, co pozostaje, pokrywa bieżące koszty funkcjonowania, stanowi również rezerwę na wypadek nieprzewidzianych sytuacji.

Jakimi zasadami kieruje się WS delegujący sędziów na poszczególne mecze? Kto podejmuje te decyzje? Na ile sędziowie mają wpływ na swój przydział?
Na początek, raz przed sezonem i raz w jego trakcie, sędziowie deklarują swoją dostępność na poszczególne weekendy. Obsady ustalamy wstępnie na dwa miesiące do przodu, sędziowie widzą w przeznaczonym dla siebie arkuszu Google Docs najbliższe cztery ligowe weekendy. Na początku decydujemy, czy któryś z meczów ma podwyższoną wagę („święte wojny”; spotkania drużyn, które mają między sobą zaszłości; mecze o awans do playoff lub utrzymanie) i, czy w związku z tym wymaga przydzielenia rozszerzonej obsady (6 lub 7 arbitrów). Kolejny krok, to rozdzielenie na mecze sędziów głównych, bowiem ewentualny problem z ich dostępnością jest bardzo ciężki do rozwiązania i im wcześniej się zorientuję, tym lepiej. Potem – jeśli pozwala na to waga meczu – dołączamy „rookies” na pozycjach Umpire i Line Judge, by na koniec uzupełnić skład arbitrami doświadczonymi. W miarę możliwości staramy się tworzyć kilkuosobowe grupy, które pracują ze sobą jak najczęściej. Chodzi o wspólne zgranie i budowę wzajemnego zaufania, co jest szczególnie istotne dla pierwszoroczniaków.
Podsumujmy zatem. Pierwszym warunkiem przydziału jest dostępność arbitra. Główne kryterium merytoryczne to konieczność zachowania jakości obsługi sędziowskiej, potem „zgrywanie” arbitrów ze sobą, kwestie logistyczne (przykładowo lepiej jest wysłać do Krakowa arbitra z Katowic, a do Szczecina, jeśli jedzie sędzia z Warszawy, dysponujący autem, wyznaczyć jeszcze dwóch warszawiaków). Ostatnie kryterium to prośby i uwagi sędziów, związane z logistyką, uwzględniane w miarę możliwości.

Jak wygląda mecz z punktu widzenia sędziów? Nawet nie chodzi o to co dzieje się na boisku (to widzimy), ale w szatni. Macie jakąś odprawę? Ustalacie na co zwrócić uwagę? Omawiacie swoje błędy?
Zacznę może od tego, co się dzieje po meczu. Każde spotkanie PLFA I jest analizowane pod względem zachowań sędziów, w efekcie czego każdy dostaje dokładny opis swoich istotnych poczynań podczas meczu, z zaznaczeniem, co robił dobrze, a na co zwracać uwagę w trakcie kolejnych spotkań. Przygotowania do meczu zaczynają się zazwyczaj ok. środy, bowiem wtedy sędziowie główni rozsyłają informacje do swoich ekip, dotyczące tego, co przygotować na tzw. pre-game conference. Podczas pre-game mówimy ogólnie o przepisach, właśnie o tych sytuacjach, z którymi miewamy problemy, radząc sobie nawzajem, jak ich unikać. Nie brakuje też informacji o tym, czego możemy spodziewać się po danych drużynach, np. gdy często biegają środkiem, musi uważać umpire, a gdy rozgrywający często markując rzut decyduje się ostatecznie na bieg, liniowi muszą uważać i nie odchodzić za daleko od line of scrimmage. Pre-game zajmuje zazwyczaj ok. 1,5 godziny. W przerwie – jeśli zdarzyły się godne uwagi sytuacje – rozmawiamy o tym, co działo się w pierwszej połowie, a po meczach często dyskutujemy o pojedynczych zagrywkach i tym, jak na nie reagowaliśmy, na zamkniętym internetowym forum sędziowskim.

Jak często Referee podważa decyzję członka swojego zespołu? Czy na ostateczną decyzję wpływ mają wypowiedzi trenerów bądź zawodników?
Dość rzadko. Powodem może być sytuacja, gdy zdarzenie na boisku widzieli dwaj sędziowie z różnych miejsc. Istotą prowadzenia meczów w przynajmniej pięcioosobowych składach jest to, iż każdą akcję powinno widzieć przynajmniej dwóch arbitrów i czasami efektem ich wspólnej dyskusji, nawet bez ingerencji Referee, jest zmiana orzeczenia. Może się też zdarzyć, że sytuację najlepiej widzi jeden sędzia, lecz główny po rozmowie z nim uważa, iż fakty, które miały miejsce na boisku, zostały nie do końca poprawnie zinterpretowane. Wypowiedzi osób trzecich mogą wpłynąć na zmianę decyzji tylko w jednym przypadku - gdy trener główny poprosi o tzw. head coach conference i podpierając się odpowiednimi punktami przepisów NCAA przekona sędziego, iż podjęta decyzja była błędna.

Czy „kciuk do góry” w ramach podziękowania trenerowi drużyny przeciwnej za pochwałę może być uznany za objaw niesportowego zachowania? Gdzie leży granica pomiędzy legalizmem a zdrowym rozsądkiem?
Pokazanie uniesionego kciuka jako wyraz uznania efektownej akcji rywala jest przejawem okazywanego szacunku, podobnie jak “przybijanie piątki” między rywalami po udanym zagraniu. Cechują w tym zawodnicy zza Oceanu i to jedna z wielu rzeczy jakiej polscy gracze powinni się od nich uczyć. Do zachowań niesportowych zalicza się wszelkiego rodzaju zachowania prowokujące, wyśmiewające lub szydzące z przeciwnika, wśród nich m.in. wskazywanie na przeciwnika palcem lub piłką, przynoszenie piłki przeciwnikowi po jego nieudanym zagraniu, bądź rzucanie piłką w przeciwnika lub tuż przed nim. Odpowiadając pytaniem na zadane pytanie można zapytać: Jaki cel chciał osiągnąć swoim zachowaniem gracz? Należy pamiętać, że tak jak w przypadku offensive pass interference to zawodnik ataku ma obowiązek unikać kontaktu z receiverem, tak również przy potencjalnym niesportowym zachowaniu zawodnik nie powinien dawać pola do negatywnego zinterpretowania swojego zachowania. Zadaniem sędziów jest dbanie o bezpieczeństwo zawodników, w czym zawiera się również unikanie potencjalnej eskalacji zbędnych negatywnych emocji.

Czy odmierzanie kar musi odbywać się metodą kroków? Widziałem podczas jednego meczu, gdy przed gwizdkiem najpierw jedna, a potem druga drużyna dostała po karze 10 jardów. Po tych dwóch karach piłka cofnęła się w sumie 2 jardy.
Sędziowie mają zalecone, by przy odmierzaniu kar kierować się liniami jardowymi, niestety nie na każdym obiekcie są one wymalowane równo. Stąd możliwość zarówno błędnego odbioru odmierzania z widowni, bądź też – to się może zdarzyć, jesteśmy tylko ludźmi – błędu ze strony arbitrów. Tego typu pomyłki są jednak wychwytywane podczas analizy wideo i osoby za nie odpowiedzialne zawsze usłyszą reprymendę.

WS wydaje się być mało otwarty na szerszą publikę. Na stronie PZFA nie znalazłem żadnej wzmianki, skromne forum nie miało gości od roku. Nawet strona FB, jeszcze aktywna w marcu (godna pochwalenia akcja Rzuć flagę białaczce) całkowicie umarła. Czy to przejściowe kłopoty związane z aktywnością meczową czy raczej brak pomysłu lub chęci promocji?
Forum nie jest takie skromne – część dla sędziów tętni życiem, a część otwarta, cóż… jeśli pojawia się pytanie dotyczące przepisów, pada na nie odpowiedź. Co do profilu na FB to faktycznie ostatnio trochę przycichł, ale – jak zauważyłeś – na boiskach PLFA „trochę” się dzieje. Na pewno profil ożyje w offseason, choćby po to, by przyciągnąć kolejnych adeptów ciekawej sędziowskiej sztuki. Poza tym wciąż zapraszamy do zadawania pytań na naszej Tablicy na FB –odpowiedź otrzymacie bardzo szybko.

Od kilku sezonów wszystkie drużyny zobowiązane są mieć statystyków. Bez wątpienia takie dane z meczu podnoszą atrakcyjność relacji i dają dodatkowe informacje trenerom. Jak sędziowie widzą statystyka na meczu - bardziej jako zwolennika swojej drużyny czy może neutralnego świadka zdarzenia? Ja osobiście czułem, że jestem odbierany i tak i tak - czasami sędziowie zaglądali do statystyk, aby uzupełnić protokół albo potwierdzić jakieś informacje, innymi razy całkowicie ignorowali, gdy zwracałem uwagę na nieprawidłowości (szczególnie przy odmierzaniu kar). Ponadto zauważyłem, że ostatnio Line Judge bardzo czepiają się ustawienia statsytyka, chociaż mam przecież doświadczenie na "tej pozycji".
Ja statystyka traktuję jako osobę oficjalną, która czasami może służyć sędziom nieocenioną pomocą, ale podobnie jak zawodnicy na "moim" sideline, nie może podchodzić pod linię. Muszę bowiem mieć pole manewru i "nieograniczoną terytorialnie" możliwość reakcji na wydarzenia na boisku (np. pobiegnięcie szerzej, uskoczenie przed wypadającymi poza linię zawodnikami). To kwestia bezpieczeństwa ich, mojego, a także statystyka. W tej kwestii prosiłbym statystyków, którzy wykonują bardzo odpowiedzialną i ważną pracę, po prostu o zachowanie zdrowego rozsądku.

I na koniec. Jaka była najtrudniejsza sytuacja na boisku z jaką się zmierzyłeś jako sędzia?
Ciężko mi przytoczyć jedną taką sytuację. Trudne sytuacje na boisku zdarzają się dość często, to nie jest sport łatwy do sędziowania. Paradoksalnie najtrudniejsze są mecze, w których rozstrzygnięcie okazuje się oczywiste już po pierwszej kwarcie. Spotkania z rywalizacją do ostatniego drive’u nie pozwalają, by nawet na chwilę pofolgować sobie z koncentracją, bo przegapienie jednej pozornie mało istotnej rzeczy może przeważyć na czyjąś stronę szalę zwycięstwa. Kluczem jest utrzymać koncentrację, gdy drużyna prowadząca kilkadziesiąt do zera w rozleniwiającym letnim słoneczku kolejny raz zbliża się do endzone rywali.

sobota, 4 czerwca 2011

8. kolejka

Udało się! Znowu! Wrocław wzywa - pół finały w zasięgu ręku. A przed nami jeszcze dwie kolejki w których wiele ciekawego się raczej nie wydarzy.

Eagles vs. The Crew
Ze względu na Seahawks mam nadzieję, że Eagles wygrają bardzo wysoko. Ze względu na dobro ligi, mam nadzieję, że Eagles wygrają. Tak mówi serce, ale rozum każe wskazać przyjezdnych.

Tigers vs. Owls
Tygrysy wciąż mają szansę, o ile noga (skrzydło?) Seahawks się powinie. Czy Owls (z bardzo teoretycznymi szansami na play-off) powalczą o kolejne zwycięstwo w sezonie? Mam nadzieję.

Miners vs Lowlanders
Kolejna szansa na rehabilitację. Jeszcze bardziej realna. A wygrana daje im ósme miejsce w tabeli. Trzymam kciuki.

Kozły vs. Devils

Kozły zaczynają dwa tygodnie spotkań z Wrocławianami w bezpiecznej pozycji w środku tabeli. Ciekawe ile punktów dadzą sobie urwać.

Steelers vs. Seahawks
Nie zapeszam.

Brawa dla Spartan

Nawiązując do mojego wpisu o petycji, chciałem pochwalić Spartan za realistyczną promocję futbolu w Polsce. O tym jak zaprezentowali się na SGH możecie przeczytać na stronach PZFA.

poniedziałek, 23 maja 2011

Najemnicy - czy służą lidze?

§4.3. W składzie meczowym każdej drużyny może znajdować się nieograniczona liczba
Obcokrajowców. Jednocześnie na boisku może przebywać maksymalnie dwóch Obcokrajowców w każdej z drużyn. - Regulamin Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego

Przepisy są jasne, ale czy korzystne dla ligi?

Aby móc odpowiedzieć na to pytanie trzeba się zastanowić o roli takiego najemnika w drużynie i lidze.

Jeżeli głównym zadaniem zawodnika-najemnika jest wygrywać mecze, to w lidze amatorskiej (jaką jest PLFA) wydaje się to być niezgodne z duchem. Z horrorem słucham o meczach w których jedyne osiągnięcia odnosi QB i WR - obydwoje z zagranicy. Już nawet nie chodzi o to, czy jest to zgodne z zasadami rywalizacji (bo co dozwolone, to dozwolone), ale morale reszty takiej drużyny.

Co w takim razie powinien zawodnik wnieść ponad zwycięstwo:
- show - jednak ktoś grający od 20 lat w futbol rzuci dalej, złapie lepiej, blitzuje szybciej - i to jest fajne (o ile reszta drużyny też coś może pokazać)
- nauczyć drużynę czegoś - zaproszony zawodnik powinien dzielić się swoimi umiejętnościami z resztą drużyny, szczególnie że nie stanowią oni przecież dla niego rywali na rynku pracy; dlatego też uważam, że wzięcie zawodnika uniwersalnego lub grającego na pozycji zajmowanej przez kilku zawodników może długofalowo przynieść lepsze efekty niż sam QB z silnym ramieniem
- być przywódcą - nie jest to umiejętność szczególnie ceniona w Polsce (ogólnie), a w footballu nie darmo każda drużyna ma kilku kapitanów; silny przywódca może (powinien) zintegrować, zmotywować ją w momencie słabości i wydobyć najlepszą grę.

Nie można być naiwnym i tęsknić za "romantycznym" okresem, kiedy w lidze grali tylko Polacy, bo kres ten nie był ani romantyczny (np. brak szatni dla drużyny gości!) i w sumie chyba nigdy nie istniał. Mimo tego mam pewien niesmak myśląc o graczach za granicy. Być może kieruję się tutaj złymi doświadczeniami jakie Seahawks mają ze swoim QB w tym sezonie. Może jednak lepiej, żeby pieniądze wydawane na zawodników przeznaczyć na lepszą infrastrukturę, szkolenia, zawodników (w tym np. fizjoterapię).

(W przyszłym tygodniu planuję nie lada gratkę - wywiad z jednym z sędziów PLFA!)

niedziela, 22 maja 2011

7. kolejka

Szósta kolejka nie przyniosła (na szczęście) zaskoczenia. Derby Wrocławia okazało się efektowne (11 przyłożeń) i wyrównane (różnica 7 punktów) - szkoda, że PKP i GDDKiA nie umożliwiły mi oglądanie meczu na żywo. Eagles nakopali Miners, ale nie dosyć by zdetronizować The Crew - będą mieli jeszcze okazję w bezpośrednim starciu. Seahawks i Owls ustalili kto będzie gonił Tigers. Szkoda, że w drugiej połowie Sehawks nie postarali się - jeszcze jedno przyłożenie i na małe punkty mieli by remis (na małe punkty) z rywalami z Krakowa. Pozostałe mecze wg zapowiedzi. Jak zapowiada się następny weekend?

Devils vs. Eagles
Oczywisty szlagier. Ostatni szansa Mistrzów Polski, aby zaoszczędzić sobie wypad do stolicy w lipcu. Przegrana Eagles daje The Crew niekwestionowane pierwsze miejsce w tabeli do końca sezonu.

Seahawks vs. Tigers
Emocje się nie kończą. Seahawks muszą wygrać 8 punktami, by przeskoczyć Tigers. Jedyną pociechą może być, że w ostatnich dwóch meczach Gdynia będzie nabijać małe punkty, a Tigers będą walczyć z silniejszymi rywalami.

Lowlanders vs. Owls
Dzisiejsi przegrani będą mieli chwilę oddechu przed dwoma trudnymi meczami. Z Tigers może powalczą jeszcze o czwarte miejsce.

Kozły vs. Miners
Fajnie, gdyby Miners wznieśli się na szczyty i pokazali, że ostatnie miejsce w tabeli jest niezasłużone, choć walki na samym dole będą toczyć się w kolejnych tygodniach. Kozły jednak nie mogą odpuścić, jeżeli chcą bez stresu (tzn. bezpiecznie w środku tabeli) przeczekać podwójne uderzenie Wrocławia.

Steelers vs. The Crew
The Crew raczej nie przekroczy bariery 400 małych punktów w tej kolejce, więc nie ma o czym mówić.


czwartek, 19 maja 2011

6. kolejka

Ostatnio miałem problemy z kolejnym postem. Mam rozgrzebane dwa, ale nie mogę się zebrać, aby je dokończyć. Potrzebowałem więc kopa, i jest nim zbliżająca 6. kolejka PLFA I. Popatrzmy sobie na planowane mecze.

The Crew vs. Devils
Biorąc pod uwagę pod uwagę pozycję drużyn w tabeli i wrażenia (wg wspomnień na stronie PZFA) można spodziewać się naprawdę ciekawego widowiska. Szczególnie, że jest to pierwsze spotkanie w gronie trzech najlepszych drużyn ligi. Szkoda tylko, że na plakacie reklamującym starcie zaprezentowani są jedynie zawodnicy z obco brzmiącymi nazwiskami.

Link
Owls vs. Seahawks
O ile derby we Wrocławiu zapowiada się na najbardziej widowiskowe, to mecz w Bielawie będzie zapewne najbardziej emocjonujący, bo drużyny walczą o fazę play-off. Na papierze sytuacja Seahawks jest lepsza, bo pojedynek z trójką ligowych "prymusów" mają za sobą. Jednak wszyscy oczekują więcej od drużyny, która już kilka razy sięgał po tytuł mistrza. Co ciekawa sytuacja na pozycji 5/6 się wyklaruje, ale wątpliwe aby zwycięstwa wskoczył na miejsce czwarte.

Tigers vs. Lowlanders
Dla Tigers jest to ostatni łatwy mecz, potem zostaje im już walka z rywalami o miejsce w play-off i niejako na deser pojedynek z aktualnymi mistrzami polski. Tu jednak trudno też liczyć na fory. Wynik tego meczu jest chyba boleśnie przewidywalny, bo Lowlanders choć z jedną wygraną, mają najgorszy bilans punktowy w lidze.

Kozły vs. Steelers

Kozły mają lepszą sytuację niż Steelers, choć ich koniec sezonu nie zapowiada się przyjemnie. W każdym razie zwycięska drużyna odsunie od siebie widmo baraży. Tu mecz będzie się zapewne toczył do ostatniej sekundy.

Eagles vs. Miners
Bez komentarza.

Szósta kolejka nie przyniesie wielkich zmian w tabeli, ale na pewno wyklaruje sytuacje drużyn. Czy Eagles zmasakruje Miners, aby wskoczyć na pierwsze miejsce czy też zadecyduje o tym pojedynek bezpośredni podczas derby? Która drużyna - Gdynia czy Bielawa - bardziej pragnie gry w pół-finale? Czy Kozły wykażą się jako solidna drużyna ze środka tabeli? Odpowiedź już za kilka dni.

wtorek, 17 maja 2011

Dlaczego nie podpisałem petycji

Z lenistwa.

OK. Trzeba napisać więcej. Przyznam, że w pierwszym odruchu, kliknąłem na linku. Jak zobaczyłem ile danych musze podać, to się zniechęciłem. Jak pomyślałem, ze nie wiem, co się będzie potem działo z tymi danymi - zrezygnowałem.

"Ale przecież masz konto na Facebooku, tam nie bałeś się podać danych" - ktoś może powiedzieć. (Szczęśliwie nie mam konta na Battle.net). Tak. Jednak na Facebook założyłem konto w konkretnym celu, a od tego czasu znalazłem jeszcze kilka powodów by z niego korzystać. Jeden z nich to Mouse Hunt - serio, fajna zabawa. A w przypadku petycji, nie wierzę, że te 50 tyś. podpisów rzeczywiście przekona telewizję do emisji niszowego wydarzenia w środku dnia - nawet jeśli to będą wakacje.

Nie wiem zresztą czy taka transmisja miałaby sens. Wątpię, aby udało się uchwycić emocje i piękno sportu bez odpowiedniej liczby kamer, dobrego reżysera i ciekawych komentatorów - a tego jeszcze nie mamy. Przełomem technologicznym jest wciąż zegar meczowy na telebimie czy mikrofon dla sędziego głównego. Nie jestem pewien też, czy obiekt w Bielawie to odpowiednie miejsce na pierwszą wielką transmisję.

Zmiast tego, trzeba skoncentorwać się na pracy u podstaw. W dużej mierze już to się dzieje - zaprasza się znajomych na mecze, w lokalnej prasie ukazują się zwiastuny i relacje z meczów, samorządy obejmują patronaty nad meczami.

Oczywiście działanie na skalę całego kraju też byłoby fajne, ale nadal uważam, że transmisja meczu to nie to. Ale może zaproszenie ekipy Teleranka czy innego programu dziecięcego (które ponoć mają wrócić do telewizji misyjnej) na trening jednej z drużyn? Jakiś reportaż w programie typu "Uwaga!"?

A gdyby ktoś miał zacięcie polityczne lub samorządowe, to mógłby powalczyć o to, aby uprawianie sportu amatorskiego (choć zorganizowanego) było prostsze - poprzez zniesienie barier administracyjnych. Niech organizacja meczu na który może przyjść 1000+ kibiców (nie kiboli) nie wymagały setek zgód, ochroniarzy, itd. Niech sprzedaż i rozliczanie biletów odbywa się na zasadzie pewnego zaufania do społeczeństwa i klubów. W końcu mówimy tu o wpływach rzędu miesięcznej pensji urzędnika, a nie o przekrętach ludzi pokroju "Litara".

A dla tych, którzy nie są tak leniwi jak ja: